środa, 30 marca 2016

Rozdział 14


Matt's POV:

Zatrzaskuję drzwi do pokoju i rzucam się na łóżko. Chcę mi się kurwa wrzeszczeć, gdy przypominam sobie zuchwałe uśmieszki moich rodziców. Chociaż nie wiem, czy w ogóle zasłużyli sobie na ten tytuł. Rodzice powinni kochać i wspierać swoje dziecko, a jak widać w moim przypadku jest całkiem odwrotnie. Dla nich liczy się tylko Josh, ukochany synek, który zrobił wszystko tak jak mu zaplanowali. Nawet poszedł na studia, które mu wybrali. Ale ja taki nie jestem, nie będę się pod nich podporządkowywał. Słyszę pukanie w drzwi, które ponawia się gdy nie odpowiadam. Ciche skrzypienie upewnia mnie w tym, że ktoś wszedł do pomieszczenia.
- Spadaj Josh, nie chcę mi się słychać jak ich znowu tłumaczysz.
- Umm... To ja - słyszę delikatny głos i odwracam głowę, w stronę dziewczyny. Stoi przestępując z nogę na nogę. Widać, że boi się, że zaraz ją wyrzucę. Jakbym mógł w ogóle spróbować, ją od siebie odrzucić - Mogę wejść?
- Przecież już to zrobiłaś - rzucam, a na jej twarzy pojawia się zakłopotanie. Karcę się za to w myślach, ponieważ nie chcę, żeby się przy mnie krępowała. Przesuwam się na łóżku, robiąc jej miejsce. Wydaje się rozumieć aluzję, gdyż po chwili jej drobne ciało, ląduje obok mojego. Czuje ciepło emanujące od jej skóry. Głowa brunetki zwrócona jest w stronę sufitu. Ja za to skanuję jej twarz. Jest taka piękna. Jej nieskazitelna cera, nie jest pokryta ani gramem makijażu, jak u innych dziewczyn. Długie rzęsy rzucają cień na policzki. Mój wzrok zjeżdża na jej pełne, malinowe usta, które tak bardzo znów chciałabym posmakować. Nawet nie zauważyłem, że w chwili, w której pojawiła się w moim pokoju, zapomniałem o całym gniewie. Został tylko smutek, którego nie mogę po sobie okazywać. Przesuwam powoli rękę i kładę delikatnie na jej dłoni, leżącej między naszymi ciałami na materacu. Widzę jak Rose wzdryga się na ten niespodziewany gest, a na jej ciele pojawia się gęsia skórka. Tak kurewsko mam na nią teraz ochotę, ale wiem, że dziewczyna nie przyszła tu dlatego. Czekam, aż się odezwie i gdy w końcu się to dzieje, obraca twarz w moją stronę, tak że dzielą nas tylko centymetry. Nie ułatwia mi tego. Nasze oczy się spotykają, a ja przypominam sobie, że powinienem odpowiedzieć na jej pytanie.
- Możesz powtórzyć? - pytam, ponieważ skupiając się na obserwowaniu jej, nie usłyszałem co mówiła.
- Pytałam czy już się uspokoiłeś, ale wygląda na to, że tak - posyła mi słaby uśmiech, którego nie odwzajemniam.
- To chyba ty tak na mnie działasz - mówię, przysuwając się do niej, aby być bliżej. Zawsze mi za mało.
- Ja? - pyta z niezrozumieniem, wymalowanym na twarzy.
- Mhm - mruczę, przesuwając palcem po jej nagim przedramieniu. Nie zamierzam jej tego tłumaczyć, ponieważ sam nie do końca rozumiem, o co mi chodzi. Gdy znajduję się przy niej, nic innego się nie liczy. Wmawiam sobie, że po prostu mnie pociąga, jak nikt nigdy wcześniej. Jej dotyk sprawia, że od razu się odprężam. Jestem na siebie wściekły za wszystkie te razy, gdy na nią krzyczałem i widziałem ból w jej oczach. Ból, który był z mojej winy. Chcę, żeby była tylko moja. Gdy pomyślę, że jakiś inny chłopak mógłby jej dotykać to wpadam w szał. Cudem powstrzymałem się, żeby nie przyłożyć temu całemu Patrick'owi. Pieprzony smarkacz. Mam nadzieję, że już więcej się tu nie pojawi.
- O czym myślisz? - słodki głos wyrywa mnie z zamyślenia. Błękitne oczy spoglądają na mnie, a ja w nich tonę. Co ty ze mną robisz Rose? Nie chcę z nią o tym rozmawiać, o tym jak się czuję. Ojciec zawsze wmawiał mi, że nie mogę pokazywać słabości. Chłopak, który daje się złamać, nie jest prawdziwym mężczyzną. Do dziś pamiętam te wszystkie bzdury, które wpajał mi od dzieciństwa. Tak było dopóki nie skończyłem szesnastu lat.
Owijam ramieniem, niczego nie spodziewającą się brunetkę i kładę głowę w zagłębieniu jej szyi. Jej ciało na chwilę zastyga, ale po chwili się rozluźnia się i układa, tak aby było nam wygodnie. Zaciągam się jej zapachem, który jest mieszaniną jakichś perfum i jej kokosowego żelu pod prysznic. Cała ona jest dla mnie jak narkotyk. Upajam się nią.


Rose's POV:


Kolejny raz budzę się w ramionach chłopaka. Miałam się trzymać od niego z daleka, ale gdy wczoraj wybiegł z salonu musiałam za nim pobiec. Był wściekły, dlatego nie byłam pewna czy nie wyrzuci mnie ze swojego pokoju. Ale on zachowywał się całkiem inaczej niż zwykle. Jak nie on. Widziałam, że pod maską gniewu i obojętności, próbuje ukryć smutek.
Słyszę cichy pomruk, który wysyła dreszcz po moim kręgosłupie. Chłopak musiał go wyczuć, gdyż czuję na szyi jak usta wygina w uśmiechu.
- Dzień dobry - chrypi mi do ucha - Jak się spało?
- Dzień dobry. Dobrze - odpowiadam.
- Nie pamiętam, o której zasnęliśmy. Niewygodnie mi w tych ciuchach - słyszę jego narzekanie - Co robisz? - zacieśnia uścisk, gdy próbuję wstać.
- Chcę wstać, to chyba oczywiste - rzucam z sarkazmem. To taki mój system obronny. Nie wiem na czym polegają nasze relacje, dlatego wolę sama odrzucić, niż zostać odrzucona.
- Zostań, proszę - jego usta muskają płatek mojego ucha, a następnie czuję jak zostawia pocałunki na mojej szczęce.
- Co ty wyprawiasz? - chcę zapytać, ale z moich ust wydobywa się ciche westchnienie i czuję rumieńce na policzkach.
- Przecież ci się podoba - mówi zuchwale. Niespodziewanie przekręca się tak, że zwisa nade mną, opierając się ramionami obok mojej głowy. Zasysa skórę na mojej szyi, a ja czuję pieczenie. Jestem pewna, że zostawił mi tam malinkę. Następnie jego usta pokrywają moje. Najpierw lekko muska moje wargi co odwzajemniam, a następnie stopniowo pogłębia pocałunek. Wplatam ręce w jego włosy i pociągam za nie, na co wydaje z siebie cichy jęk. Blondyn nagle przerywa i opiera swoje czoło o moje. Przygląda mi się z bliska, a na jego twarzy, błąka się mały uśmiech.
- Pojedziesz gdzieś ze mną?
- Okej... a gdzie? I kiedy? - zgadzam się. Jestem ciekawa co wymyślił.
- Zobaczysz - dołeczki formują się w jego policzkach, a on cmoka mnie w usta, po czym wstaje.
- Gdzie idziesz? - pytam, gdy nie czuję już jego ciepła.
- Do łazienki






Notka od autorki:
Heej! Nie mam pojęcia dlaczego, ale lepiej pisze mi się z perspektywy Matta. I wydaje mi się, że ta część jest lepiej napisana. Nie rozumiem dlaczego tak się dzieje, ale możecie się spodziewać więcej takich rozdziałów. Nie zanudzam was dłużej. Do następnego! :D




2 komentarze:

  1. Świetny rozdział. Czekam na kolejny. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przeczytałam w nocy wszystkie, jak dla mnie mega! Czekam na więcej! :*

    OdpowiedzUsuń